Wybaczenie… czy to możliwe?

Każdy w życiu doświadczył jakiejś krzywdy ze strony drugiej osoby czy osób. Niekiedy udaje nam się wybaczyć od razu, niekiedy po jakimś czasie, ale zdarza się też tak, że chowamy urazę przez długie lata.

Na temat wybaczania napisano całe tomy, istnieją również nowoczesne podejścia do tego tematu jak np. Radykalne Wybaczanie. Jednak tu podkreślę tylko kilka istotnych elementów dlaczego tak trudno wybaczyć, czemu służy chowanie urazy.

Największy bunt przeciw odpuszczeniu komuś winy wzbudza lęk, że jeśli wybaczę, to tym samym przyznam, że to co się stało było w porządku, a ja przecież w dalszym ciągu czuję ból. Dopóki mam urazę, to wszyscy wiedzą, jakie straszne to było.

Kolejnym elementem jest potrzeba zadośćuczynienia. Wybaczę, jeśli osoba mnie przeprosi i przyzna jakiej to nikczemności się dopuściła, która spowodowała, że doznałam krzywdy i tak fatalnie się teraz czuję. Bez przeprosin i zrozumienia wybaczenia nie ma. Występuje tu lęk, że jeśli wybaczę „przedwcześnie” to winowajcy się upiecze. Dopóki mam urazę, nie ujdzie mu to na sucho.

Inną rzeczą jest lęk, że kiedy wybaczę, to zapomnę, a na to sobie pozwolić nie mogę, bo przecież pamięć o tym chroni mnie przed powtórzeniem tego samego błędu ponownie. Dopóki mam urazę, jestem bezpieczny.

Poza tym, wybaczenie kojarzy się z tym, że teraz będę musiał pogodzić się z winowajcą lub zaprzyjaźnić czy polubić. Dopóki mam tą urazę, to nie muszę tego robić, mogę trzymać bezpieczny dystans.

Trzymanie urazy jest mechanizmem obronnym mającym na celu ochronę przed bólem. Wszystkie powyższe „powody” do chowania urazy mają rację bytu tylko bezpośrednio po doświadczeniu krzywdy. Jednak gdy przedłużają się w czasie nie tylko nie rozwiązują problemu, ale również zatruwają nasze umysły i ciała. Wszystkie te elementy chowania urazy wynikają z zafałszowanej logiki i w rzeczywistości nie są prawdziwe. Prawdziwe wybaczenie nie powoduje żadnej z tych rzeczy, których tak się obawiamy.

Emocje jakich doznajemy po doświadczeniu jakiejś krzywdy to najczęściej złość, nienawiść, lęk i poczucie winy.

Emocje te informują nas, że zostaliśmy skrzywdzeni i jesteśmy ofiarami. W naturalny sposób mamy tendencję do trzymania się tych emocji aż do czasu, gdy winowajca nas przeprosi. Wtedy odpuszczenie tych emocji jest łatwiejsze.

Potrzeba zadośćuczynienia, a nawet kary powoduje, że bardzo trudno nam odpuścić te emocje, zanim to się stanie. Chcemy, aby osoba która nas skrzywdziła ZROZUMIAŁA jakiej krzywdy doznaliśmy, POCZUŁA tą krzywdę na sobie czy to poprzez empatię, czy ukaranie. Wydaje nam się, że gdy osoba poczuje ból, to wtedy będziemy usatysfakcjonowani i będzie można odpuścić.

Mamy wrażenie, że dopóki mamy te emocje, to trzymamy w ten sposób winowajcę w odpowiedzialności za czyn. Jeśli je odpuścimy to tak jakbyśmy pozwolili sprawie odejść w zapomnienie.

Ale co zrobić jeśli zadośćuczynienie nie jest możliwe, bo winowajca np. nie żyje? Jest psychicznie chory? Mieszka na drugim końcu świata? Jeśli wiemy, że do zadośćuczynienie lub kary nie może dojść?

Czy odczuwanie tych emocji samo w sobie pomaga rozwiązać sytuację? Niestety nie. Jedyne co te emocje czynią, to szkodzą naszemu zdrowiu.

Odpuszczenie tych emocji nie powoduje amnezji. W dalszym ciągu pamiętamy co się stało, w dalszym ciągu winowajca jest odpowiedzialny, ale to co się stało nie ma nad nami więcej KONTROLI. Dopóki trzymamy się tych emocji to pozwalamy tamtej sytuacji ciągle mieć nad nami kontrolę, nawet jeśli winowajca już od dawna nie żyje.

Całkowite wybaczenie nie oznacza zapomnienia wyrządzonej nam krzywdy, ale pozwala nam od niej się uwolnić, czyli przestać być niewolnikami i ofiarami tej krzywdy i krzywdziciela. Z pozycji spokoju i wolności o wiele łatwiej nam wyciągnąć wnioski i uniknąć na przyszłość powtórzenia się sytuacji.

EFT wspaniale radzi sobie z uwolnieniem tych emocji, jakie nas dręczą po doznaniu krzywdy.

Prosta runda EFT na wybaczenie znajduje się na YouTube.

Nie przegap nowych ćwiczeń EFT!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *