Dobro w życiu wynika z uznania niedobrego

Niektórzy w niepełny sposób opowiadają o tym, jak kreować pozytywną rzeczywistość w swoim życiu. Mówi się o koncentrowaniu się na tym co dobre, wspierające i pozytywne, i odwracaniu uwagi od tego co, generalnie mówiąc, jest złe. O ile jest to prawdziwe, o tyle zapomina się dodać w tym przekazie jednej, ale fundamentalnie ważnej rzeczy. Pominięcie jej niejednokrotnie prowadzi do rozczarowania rzeczywistością, a nawet ściągnięcia z wyżyn pozytywności w dół, gdzie jest znowu źle.

Nasz świat skonstruowany jest w swoich fundamentach pomiędzy dwoma biegunami – plus i minus, białe i czarne, dobre i złe. Chociaż nie wiem jak staralibyśmy się to zignorować, pominąć, czy oszukać, nie ma takiej możliwości. Zasada ta brutalnie przywróci nas do rzeczywistości. Często mylimy pozytywność z “plusem”, a “minus” traktujemy jako zło lub coś, czego trzeba unikać, czy odrzucać.

Tymczasem spokój, spełnienie, miłość i dobro możemy odnaleźć tylko i wyłącznie po środku między “plusem” a “minusem”. Gdy próbujemy złamać tą zasadę i szukać tylko po stronie “plusa” jest pewne, że prędzej czy później wylądujemy po stronie “minusa”. I dramat, krzywda, niesprawiedliwość i poczucie bycia ofiarą, gotowe.

Weźmy prosty przykład ze sklepu spożywczego. Załóżmy, że chcesz kupić kilogram pomarańczy. Podchodzisz do stoiska i w skrzynce widzisz, że połowa pomarańczy jest nadpsuta, może nawet z zieloną pleśnią, a połowa jest dobra. Rozpatrzmy teraz 3 scenariusze:

  1. Masz założone różowe okulary, przez które widać wszystko na różowo, czyli pięknie, miło, wygodnie, bo przecież świat jest taki wspaniały, a zło trzeba ignorować. Patrzysz na pomarańcze i wszystkie wydają ci się takie same, nie widać zmienionego koloru nadpsutych pomarańczy. Pakujesz do koszyka kilogram. Tak naprawdę, część z zapakowanych pomarańczy jest dobra, a część popsuta, bo nie można było ich odróżnić. Przychodzisz do domu, zjadasz tą z bakteriami i wiadomo co potem.
  2. Masz założone szare okulary, przez które świat widać jako szary i smutny, pełen nieszczęścia i braku. Patrzysz na pomarańcze i wszystkie wydają się zepsute, bo te ładne pomarańczowe też są szare, jak te z pleśnią. Odchodzisz od stoiska z pustym koszykiem. Po jakimś czasie umierasz z głodu, bo wg twojego patrzenia, wszystko jest złe, więc trzeba tego unikać.
  3. Nie masz okularów, czyli preferencji i widzisz rzeczy takie jakimi są. Jedne pomarańcze są zepsute inne dobre. Dzięki temu, że widzisz te niedobre, masz możliwość prawdziwego wyboru, czyli dzięki uznaniu, że są te złe możesz wybrać żeby ich nie wybierać i nie wkładać do koszyka.

Jak widać, to prawda że odwracamy uwagę od niedobrej pomarańczy i wybieramy tą dobrą. Trzeba tylko do tej zasady dodać mały, ale diametralnie ważny szczegół, że odwracamy uwagę od złej pomarańczy tylko i wyłącznie wtedy, gdy najpierw ze spokojem zaakceptujemy, że jest ona dla nas zła.

Tak samo jest ze wszystkim. Jeśli będziemy udawać, że niedobre, czy nawet złe rzeczy nie istnieją, jeśli będziemy uciekać przed nimi czy je ignorować, czyli patrzeć przez różowe okulary, jest pewne, że nieświadomie wybierzemy “zepsutą pomarańczę”, czyli przytrafi nam się coś niekorzystnego.

Jeśli będziemy widzieć tylko złe rzeczy, “zepsute pomarańcze”, czyli będziemy się skupiać na krytycyźmie, negatywności, tragediach, nieszczęściach itd, wkrótce nasze wnętrze dozna takiego wyjałowienia, że życie straci swój sens.

Rozpoznanie, uznanie i zaakceptowanie, że złe i negatywne rzeczy istnieją i są częścią naszego świata jest potrzebne do tego, by ich nie wybierać. Nie po to, żeby się na nich skupiać, albo je demonizować. To jest inteligencja dana człowiekowi. Natomiast kluczowym jest by nie mylić samego zobaczenia negatywnej rzeczy i niechęci do niej, z uznaniem jej istnienia. Jeśli widzimy tą rzecz, ale mamy do niej niechęć, negatywne nastawienie, lęk, czy postawę odrzucenia, wtedy nie ma tu uznania, jest tylko zaprzeczenie jej istnienia. A jeśli nie ma uznania, to nie ma wyboru. Rozpoznanie czegoś to nie samo zobaczenie obrazu, ale połączenie z tą rzeczą poprzez spokój. Dopiero wtedy można dokonać wyboru odstawienia tej rzeczy poza swoje pole.

Widzę cię spleśniała pomarańczo, dlatego mogę cię nie wybrać, bo mi nie posłużysz. To jest OK zobaczyć, że jesteś spleśniała, niedobra dla mnie i możesz mnie zatruć. Dzięki temu, że to widzę i uznaję, wybieram dla mnie dobro. Z przyjemnością zostawię cię dla bakterii i grzybów, które będą miały prawdziwą ucztę. Nie muszę z tobą walczyć, nie muszę się ciebie bać i cię unikać, nie muszę cię nienawidzieć. Po prostu cię nie wybieram. A mogę cię nie wybrać tylko dlatego, że widzę ciebie i twoje istnienie, takie jakie jest.

Bez uznania tego co niedobre, nie ma możliwości świadomego wybrania tego co dobre.

Przykład z pomarańczą jest dość prosty, bo jest ona neutralna, nie osobista, więc łatwo ze spokojem i z dystansem zauważyć, że spleśniała pomarańcza jest niedobra i nie trzeba mieć tu specjalnych emocji. Sprawa staje się trudniejsza, gdy mamy do czynienia z czymś osobistym, co ma dla nas wartość i jest zwykle dość złożone psychologicznie, oparte na wewnętrznym braku. Tu uznanie i zaakceptowanie czegoś co jest trudne, problematyczne, złe, dysfunkcyjne czy brakujące doprowadza do tendencji ucieczkowej, bo nie mamy wbudowanego instynktu, by radzić sobie z trudnościami z pasją i ciekawością – tego trzeba się nauczyć w procesie rozwoju samoświadomości. O ile łatwo jest powiedzieć Widzę spleśniałą pomarańczę więc zostawiam ją, a biorę tą świeżą, o tyle o wiele trudniej byłoby powiedzieć Zostawiam swojego męża, bo jest dla mnie toksyczny, źle mnie traktuje, poniża mnie, nawet zabrania mi spotkać się ze znajomymi, wybiorę sobie takiego, co jest dla mnie dobry. Ile to razy umysł widzi, że coś jest szkodliwe, a nie może od tego odejść, bo zrobienie tego wiąże się z głębszą warstwą własnej osoby, które ma jakiś deficyt, a której zobaczenie, uznanie i zaakceptowanie wydaje się zbyt przerażające.

Osoby, które na siłę nie chcą zaakceptować istnienia tego co “niedobre” najczęściej rozwijają różnego rodzaju lęki, a nawet nerwicę. Paradoks tkwi w tym, że im bardziej ktoś tego unika lub z tym walczy, tym bardziej nie może przestać o tym myśleć i umysł wpada w obsesję myślenia o tym co negatywne, lub robienia tego co szkodliwe. Drugi biegun tej samej kondycji unikania tego co “niedobre” to odcięcie się od tego, co prowadzi do depresji. Skrajnym przykładem są różnego rodzaju nałogi: nierozpoznanie czy niezaakceptowanie jakiegoś wewnętrznego konfliktu przekłada się na szkodliwe zachowanie, które jest lustrem tego, co unikane. I niezależnie od tego jak bardzo chce się wybrać to co dobre, nie stanie się to, dopóki negatywna rzecz nie zostanie zaakceptowana ze spokojem, co wiąże się z odpuszczeniem wielu rzeczy, które wydają się bardzo ważne.

“Plus” i “minus” zawsze idą razem, są nieodłączną parą w tej rzeczywistości, a istnienie jednego zależy od istnienia drugiego. Jeśli ktoś z mocą zaprzecza czemuś co istnieje, zostanie do tego siłą przykuty. Jeśli ktoś odcina się od jednego z biegunów, automatycznie odcina się od drugiego i ląduje w wewnętrznej martwocie.

Uznanie i objęcie obydwu krańców jest jedynym wyjściem z rozdarcia na bieguny dualizmu i drogą do spokoju, rozwoju, kreatywności, życia i poszerzenia świadomości. Punkt równowagi po środku.

Wtedy, jeśli w rzeczywistości potrzebne jest, by podjąć jakąś akcję mającą na celu pomóc w potrzebie czy tragedii, płynie to na zupełnie innej fali i z innego miejsca, czyli nie z braku, strachu czy złości, ale z pełni i spokoju. Prowadzi to do o wiele lepszych efektów, które są bardziej stabilne i trwałe. Bo zmianie ulega nie tylko coś na zewnątrz, ale również głębsza warstwa.

Jeśli napotkasz na coś co wydaje się negatywne czy złe, powiedz sobie w myślach, jak do tej pomarańczy: Nie muszę z tobą walczyć, nie muszę się ciebie bać i cię unikać, nie muszę cię nienawidzieć. Po prostu cię nie wybieram. Zaobserwuj, czy uda się to zrobić od razu, czy pojawiają się opory i lęki. Jeśli to drugie, tzn. że wewnątrz jest jakaś ignorowana, nieuznana i niezaakceptowana część ciebie.

 

Nie przegap nowych ćwiczeń EFT!

1 odpowiedź do Dobro w życiu wynika z uznania niedobrego

  1. maja zielińska

    ostatni akapit … zapisałam sobie, będę tego pilnować, to bardzo, bardzo mądre … i pozwala wyjść z pozycji ofiary, nawet, kiedy bardzo boli, … będę próbować ze wszystkich sił.
    Serdecznie , Kasiu, dziękuję, kłaniam się – Maja

    • Kasia Dodd

      Bardzo się cieszę, że artykuł trochę rozjaśnił możliwość wyjścia z pozycji ofiary, bo kiedy człowiek wychodzi z tej pozycji, wtedy wygrywa swoje życie 🙂 Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *